Piątek (30.06)
Chciałem w nagłówku napisać, że podczas żadnej z prezentacji nie padało, ale przecież właśnie w pierwszy dzień i podczas pierwszej prezentacji siąpił deszczyk, a był nią performance choreograficzny „Powrót do zmysłów. Taniec tworzony emocjami”, pokazany w całej przestrzeni Parku Zdrojowego im. Jana Pawła II. Przedstawienie zrealizowali uczestnicy warsztatów „Taniec i niepełnosprawność: przekraczanie granic”, prowadzonych przez Tatianę Cholewę i Tobiasza Berga. Była to opowieść o samotności i oddzieleniu człowieka z niepełnosprawnością, który dąży jednak usilnie do wspólnoty z drugim człowiekiem i po mnogich trudach osiąga ją. Piękna historia, której sceneria parku i ten jedyny podczas festiwalu deszcz dodały niebanalnej scenografii, w teatrze zupełnie nieosiągalnej. Audytorium miało koło stu, dwustu osób – bardzo dużo jak na tak nietypowy spektakl i dżdżystą pogodę, ale każdy z nich powtórzyłby: rzecz niezwykle wzruszająca.
Sobota (1.07)
„Festiwalowe Retrospekcje”, czyli wernisaż wystawy fotograficznej w C.K. „Kalina” przy Parkowej jest od kilku lat na stałe wpisany w rozpoczęcie MFT. Zdjęcia w plenerze ogródka „Kaliny” prezentowali Radosław Pietraga i Monika Słonecka. W postaci banerów i wielkoformatowych wydruków. Prace obu autorów są u nas dobrze znane i cenione. I tym razem można było na dłużej przystanąć przed niejedną z fotografii.
Niedziela (2.07)
Festiwalową niedzielę – pomijając pracujących od rana warsztatowiczów – rozpoczęliśmy od spotkania z nestorem polskiego baletu Henrykiem Konwińskim, które odbyło się w pijalni Zdroju „Wojciech”. Przyczynkiem do niego była książka „Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana” autorstwa Magdaleny Mikrut-Majeranek, która ukazała się w tym roku. Kameralny charakter wieczoru autorskiego pozwolił nam usłyszeć wiele ciekawych opowieści z życia zawodowego i prywatnego znanego tancerza, choreografa i reżysera.
Po raz drugi MFT rozegrał się na arenach dwóch gmin, bo nie tylko w Lądku-Zdroju, ale też w Stroniu Śląskim, a dokładniej nad Zalewem w Starej Morawie. W tym roku w malowniczych górsko-wodnych pejzażach zobaczyliśmy 4 prezentacje: „Projektowanie człowieka” Macieja „Shevy” Mołdocha, „Transmisję” Bartłomieja Malarza, „Epitaph” Joshuy Legge i „Łabędzie” Tobiasza Berga. Trzy pierwsze miały charakter etiud tanecznych, ostatnia to spektakl, druga z festiwalowych propozycji stworzonych przez osoby niepełnosprawne. Był to długi, bogaty w wyrazie (spora rozpiętość technik i form scenicznych) start sceniczny jubileuszowego MFT. Osobiście najbardziej oczekiwałem na ostatnią etiudę „Epitaph”, bo Joshua Legge to mój ulubiony choreograf i tancerz. Powiedziałbym, że się nie zawiodłem, ale powiem, co jeszcze poniżej powtórzę: za krótko! Legge tworzy już na tym poziomie, którzy wymaga u odbiorcy wyciszenia, koncentracji, a zatem pewnego czasu na wejście w tę „metaprzestrzeń tańca”. Piękne to było, nie zdążyło mnie jednak pochłonąć swym światem.
Poniedziałek (3.07)
W poniedziałek spotkaliśmy się w gościnnej „Winiarni Radochowskiej” na programie „Zupełnie NIE-winne spotkanie z muzyką”. Wieczór rozpoczął wykład „Taniec uratuje ten świat” Juliusza Grzybowskiego, filozofa i choreologa, który opowiadał o tańcu, starogreckiej filozofii i mitologii, i po prostu o życiu. Wykład ten był swoistą nowością festiwalową i patrząc po zainteresowaniu i reakcjach publiczności był to pomysł udany. Po dr Grzybowskim na scenie pojawili się kolejno: Zespół Wokalny „Hejszovina” z Kudowy-Zdroju, nasze „Skrzynczanki” i „Ke nigdy nie wiesz”. Przepiękna pogoda, doskonałe występy, tańce i znakomita atmosfera, dodajmy, że wspaniale tego wieczoru usposobionym „Skrzynczankom” w rewelacyjnym koncercie towarzyszyli tancerze: Angelika i Andrzej Rolscy.
Wtorek (4.07)
Kilka miesięcy temu zobaczyłem po raz pierwszy trailer spektaklu „Ślady: Drzewiecki / Wesołowski / Przybyłowicz / Bondara”, który wywarł na mnie spore wrażenie, ale wiadomo, że kilka udanych filmowych sekwencji niekoniecznie odpowiada całości dzieła na scenie. Byłem więc bardzo ciekawy, co pokażą tancerze Baletu Teatru Wielkiego w Poznaniu, pracujący obecnie pod kierownictwem Roberta Bondary. Każda z czterech etiud była prawdziwym majstersztykiem i przyznaję od razu, że wieczór ten był dla mnie od strony artystycznej najważniejszy w całym festiwalu. Nie zamierzam jednak rozpisywać się w temacie – to po prostu trzeba widzieć, więc jeśli będziecie mieli Państwo taką okazję, koniecznie zobaczcie, a będziecie zachwyceni.
Środa (5.07)
Nie wiem co napisać o koncercie „Znasz-li ten kraj” Zespołu Pieśni i Tańca: doskonały? perfekcyjny? ekscytujący? Wszystkie te przymiotniki pasują i należałoby wypowiedzieć jeszcze wiele innych, równie jednak pozytywnych. Co więcej, była to podróż po muzycznej i tanecznej Polsce, która pobudziła moją dumę bycia Polakiem. Fantastyczny występ i piękne, spontaniczne reakcje publiczności. „Śląsk” widziałem na żywo po raz pierwszy, ale nie ostatni.
Czwartek (6.07)
Wieczór, jak to mówią, na bogato. Powitał nas Juliusz Grzybowski z drugim ze swoich wykładów; kiedy spotkałem go kilka chwil po spektaklach, stwierdził z niejakim miłym zdziwieniem, że przyjemnie było mu występować przed tak licznym audytorium, które naprawdę które było zainteresowane jego opowieścią i na różne sposoby na nią reagowało. Dobre to świadectwo dla naszej publiczności, że ciekawa jest nie tylko scenicznych sensacji, ale potrafi też posłuchać filozofa opowiadającego o tańcu.
Wieczoru dokończył program etiud wykonanych przez najważniejszy polski balet – Polski Balet Narodowy Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie. Oczekiwałem tego spektaklu po równi ze „Śladami” Wielkopolan. Powtórzę się: powiedziałbym, że się nie zawiodłem, ale powiem: za krótko! Ledwie się rozsmakowałem w tej tanecznej wirtuozerii, a już kazali mi iść do domu. Nie rozczarowałem się, ale byłem niesyty w ten niekoniecznie najlepszy ze sposobów. Cóż, czeka mnie na jesieni wyprawa do Opery Narodowej.
Piątek (7.07)
Choreografię Jacka Tyskiego do „Requiem D-moll” widziałem na jej premierze na Górnym Śląsku (chyba w Chorzowie), na starcie byłem więc w lepszej sytuacji od widzów MFT, bo zespołowi Baletu Opery Śląskiej towarzyszył znakomity chór z orkiestrą tejże opery. Zastanawiałem się, jak sobie jednak w tej plenerowej półplaybackowej sytuacji poradzi zespół Grzegorza Pajdzika. Poradził sobie świetnie!
Swoją drogą, słyszałem kilka komentarzy w rodzaju: – Ale Requiem Mozarta na MFT? Taki dramatyczny, testamentowy, pogrzebowy utwór na imprezie popularyzującej taniec? Powiem, że nie wiem skąd taka kontestacja. Przecież wiemy, że lądecki festiwal tańca stara się tę sztukę pokazywać jak najszerzej, a jej ilustracje i motywy muzyczne są z tym nieodmiennie powiązane. Tym bardziej, że dwa lata temu nikogo nie poruszył spory fragment III Symfonii Góreckiego w „Soli ziemi czarnej” Żymełki, a ten dopiero jest dojmujący.
Sobota (8.07)
Dzień prezentacji pokłosia warsztatów tańca MFT. Miejsce na widowni amfiteatru ciężko było znaleźć już podczas koncertu „Dzieci dzieciom”. Ileż radości widziałem u dzieci na scenie! I jeszcze więcej u ich rodziców, rodzeństwa i dziadków przed sceną. Piękny koncert. Parę chwil po koncercie w barze „Mączka” spotkałem weterana pedagogów MFT, Edilsona Ribeiro de Limę, który zdradził mi, że za chwilę ma dyżur na trybunach amfiteatru w pilnowaniu miejsc na Koncert Finałowy „Lądek – Miasto Tancerzy”. Rzeczywiście, frekwencja w tym roku przekroczyła oczekiwania organizatorów i zapewne w przyszłym roku pomyślą o jakichś rozwiązaniach powiększających siedzące audytorium.
Tegoroczny „Lądek – Miasto Tancerzy” przeszedł moje najśmielsze oczekiwania: prawdziwa feeria radości, sceniczny fajerwerk, dzika euforia!
O Finałowym tak pisze Tomasz Kontek na łamach Doba.pl: Ta energia, ten entuzjazm, wewnętrzna siła i pewność siebie, do tego niewątpliwa uroda tancerek (wielkie brawa dla nielicznych panów, którzy im towarzyszyli na scenie) sprawiły, że zrozumieliśmy w końcu rzecz oczywistą. Spektakle gwiazd tańca, tak ważne dla publiczności, to jedynie imprezy towarzyszące warsztatom […] tanecznym.
O same warsztaty zapytałem wiceburmistrz Lądka-Zdroju, Alicje Piwowar, która swój udział w MFT z roli obserwatora zamieniła na uczestnika zajęć warsztatowych w technikach tańca cygańskiego i bollroom show dance. – To było cudne przeżycie – mówi wiceburmistrz. – Prowadzący zajęcia to mistrzowie tworzenia fantastycznej, przyjaznej i niezwykle akceptującej atmosfery, jednym słowem, została zaszczepiona tańcem i już wyobrażam sobie, co zatańczę na MFT w przyszłym roku!
Dodam, że występy zakończone były – dobrze to widziałem – finałem, którego nie chcieli zamknąć ani będący na scenie pedagodzy z dyrektor festiwalu Karoliną Sierakowską, ani wspaniała festiwalowa publiczność. Jak mówią młodzi – to była petarda!
Czy rzeczywiście, jak twierdzi Michelle Renee Wurtz, był to najlepszy festiwal? W moim przekonaniu – tak. Wysmakowany program i poziom artystyczny, najwyższa frekwencja wśród warsztatowiczów i pośród widzów, wymarzona pogoda, energia, o jakiej marzyć mogą uczestnicy (i organizatorzy) wszystkich wydarzeń kulturalnych, pełna spontaniczności, uśmiechu, ale i dystynkcji, elegancji. Wszystko zagrało doskonale. Bardzo też podobała mi się koncepcja Karoliny Sierakowskiej, która zapragnęła na festiwalu o randze międzynarodowej pokazać z uwagi na ćwierćwiecze jego trwania jednak to, co polskie i co w polskim tańcu najwyżej cenione.
Od kilku lat lądecki Międzynarodowy Festiwal Tańca ma tendencje progresywne, rozwija się, podnosi swoją wartość, więc jako zawołany optymista, już cieszę się na to, co wydarzenie to zaoferuje mnie i innym wielbicielom sztuki tańca podczas przyszłej, 26. edycji festiwalu.
Tomasz Pawlęga
25 Międzynarodowy Festiwal Tańca im. O. Sawickiej zorganizowali: Stowarzyszenie Kultura u Źródeł oraz Centrum Kultury i Rekreacji w Lądku-Zdroju.
Dofinansowany został ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Taniec”, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. a także ze środków: Gminy Lądek-Zdrój, HermesTools Sp. z o. o.(Bielsko-Biała), Gminy Stronie Śląskie, Centrum Edukacji, Turystki i Kultury w Stroniu Śląskim, Powiatu Kłodzkiego.
Partnerzy i sponsorzy: Opera Śląska, Stroński Park Aktywności „Jaskinia Niedźwiedzia”, Jaskinia Radochowska, Winiarnia Radochowska, Uzdrowisko Lądek-Długopole S.A., C.K. „Kalina”, Willa Elysium, Hotel Alhambra, Pokoje Gościnne „Jamka”, Hotel Trojan, Pensjonat Jamka, Kawiarnia Artystyczna „Dom Klahra”, Pensjonat SunVita, Inkubator Przedsiębiorczości – Lądek-Zdrój, Hill Tom, Ewa i Janusz Sas, 3H – Produkty konopne, Thermomix Vorwerk.