Zapraszamy na wieczór autorski Tomasz Pawlęgi – Rozmowy o literaturze i życiu w wyjątkowym miejscu i przy pysznym winie.
Po fantastyce „Nie ma takiego miasta” i kryminale „Trupy w Kletnie”, Tomasz Pawlęga zabiera nas na szlak innej legendy – miejskiej.
Mój przyjaciel, drogi kolego, opowiadałem siedząc na ławce i sącząc piwko z kolegą Rudym, niejaki Marek Żmija Żmiejewski, bezrobotny doktor filozofii i niepoprawny marzyciel z miasta Kolonia w Niemczech opowiadał mi jak zakochał się w mieście Wrocławiu, w naszej pięknej stolicy Dolnego Śląska, więc niech sobie kolega wyobrazi, że ten chłop z białostocczyzny, z wichury opodal tej, o której opowiada historyjka „Konopielka”, przyjechał był spod Śnieżnika, gdzie ma daczę, a właściwie rozwalającą się chałupę, którą odwiedza dwa razy do roku, słowem, przyjechał do Wrocławia podrzucić swojego syna Miłosza do pociągu do Niemiec, a kiedy już dotarli do miasta i zaparkowali Markową furgonetkę kilka przecznic od Dworca Głównego, to poszli we dwójkę na spacer na naszą starówkę i Marek wypił kilka piwek na Rynku, a potem odprowadził Miłosza na peron i pomachał mu na pożegnanie, a że był wstawiony, to zaplanował, że prześpi się w furgonetce, w której miał wszystko co trzeba i tak sobie wyszedł z dworca i zmierzał wolno ulicą Dyrekcyjną, gdzie zaczepili go jacyś ulicznicy, których chętnie obdarował papierosami, a potem dotarł do ulicy Dawida i nagle z zaułka, od tyłu wyskoczyło dwóch sprawnych drabów, z których jeden chwycił go za czuprynę i odciągnął mu głowę do tyłu trzymając nóż na gardle, drugi tymczasem fachowo zrobił mu kieszenie, nie trwało to długo, na tyle jednak, że kiedy Żmija miał głowę uniesioną do góry, to mógł sobie popatrzeć na fasady okolicznych kamienic, a przyjrzawszy się im stwierdził, że nasz Wrocław to naprawdę piękne miasto i tak właśnie zakochał się w nim na amen…
Miejsce: Winiarnia Radochowska, Radochów 8d
Termin: Sobota, 18 lipca 2020, godz. 18.00
Wstęp wolny