Szanowni mieszkańcy Lądka-Zdroju,
Chciałbym Wam bardzo serdecznie podziękować za kolejną, 28 edycję Festiwalu Górskiego im. Andrzeja Zawady. Dziękuję za Waszą wyrozumiałość – to były dni, kiedy trudno było o miejsce parkingowe oraz o ciszę – zarówno w ciągu dnia jak i nocy.
Ten festiwal to wysiłek organizacyjny miasta jako całości i jego poszczególnych mieszkańców. Co raz więcej lądczan włącza się w program, funduje nagrody, buduje i demontuje miasteczko festiwalowe. Bardzo wam wszystkim dziękuję!
Tegoroczny Festiwal był pod wieloma względami wyjątkowy. Chyba nigdy nie było tak pięknej pogody, ba! – wręcz upałów. Taka aura, po latach mniejszych lub większych ulew sprawiła, że Lądek-Zdrój, choć wydawałoby się taki sam jak co roku – zaświecił świeżym blaskiem. „Jak tu ładnie” często było słychać wśród odwiedzających.
Temperatura powietrza sprawiła, że pole namiotowe przekroczyło swoją frekwencją najśmielsze prognozy – 600 osób spało pod namiotami lub we własnych samochodach. Pole zorganizowane było w jedynym możliwym miejscu – czyli na łące przy ulicy Leśnej. Ulica ta jest w trakcie totalnej przebudowy i niewiele brakowało, by do pola brakowało dojazdu. Dziękuję Grzegorzowi Walusiowi, który tak zaplanował prace budowlane abyśmy z pola mogli bezproblemowo skorzystać.
W tym roku wyjątkowo dużo było muzyki – ponad 10 koncertów na 5 scenach. Nigdy doskonałych koncertów nie brakowało, ale w tym roku postawiliśmy na nie jeszcze większy akcent. Zostało to bardzo dobrze przyjęte przez publiczność, więc będziemy mieli to na uwadze również przy przyszłych edycjach. Musimy jednak znaleźć nowe miejsce na organizację głównych koncertów – publiczność co prawda mieściła się na placu przed amfiteatrem, ale nieszczęśliwa konstrukcja jego widowni sprawia, że jeżeli znajdujący się w niej widzowie stoją, to Ci, którzy znajdują się „przed murkiem” nie widzą prawie nic. Mając do wyboru zaprzestanie organizacji koncertów albo zmianę lokalizacji – wybieramy to drugie. Szukamy na terenie Lądka-Zdroju miejsca, które będzie najlepsze a jednocześnie niezbyt oddalone od części zdrojowej.
Festiwal od kilku lat stawia na aktywność uczestników. Oprócz prelekcji w zamkniętych salach czy namiotach pełno było aktywności na skałach lądeckich czy na górskich szlakach. Dość powiedzieć, że prawie tysiąc osób wzięło udział w zajęciach na zboczach Trojaka.
Lądek-Zdrój w czasie festiwalu odwiedziło przeszło 4000 gości. Praktycznie więc – podwoiła się liczba mieszkańców (spis 2021: 5195 osób). To na pewno mogło budzić problemy w sklepach czy kawiarniach. Z drugiej strony – to jest czas kiedy Lądek-Zdrój jest na ustach wszystkich a ogólnopolskie stacje telewizyjne nadają prosto z balkonu DZ Wojciech. Porównując zdjęcia z lat 60-tych ze współczesnymi widzę, że w Lądku jest teraz jeszcze więcej gości, dzieje się jeszcze więcej. Może za kilkadziesiąt lat dzisiejsi nastolatkowie będą wspominać tegoroczny festiwal słowami – „kiedyś to się działo!”
Ważnym punktem programu było podpisanie przez wicemarszałka Województwa Dolnośląskiego, wiceprezesa Polskiego Związku Alpinizmu, Burmistrza Lądka-Zdroju i mojej osoby listu intencyjnego w sprawie budowy w Lądku-Zdroju centrum wspinaczkowego. Centrum to ma być ośrodkiem treningowym dla zawodników startujących w zawodach i olimpijczyków – jedynym tego typu obiektu w Polsce. Sprawa nie jest nowa – zabiegaliśmy o taki obiekt od lat, jednak dopiero teraz zainteresowały się nim władze samorządu wojewódzkiego a poprzez nich – Ministerstwo Sportu. Pan Burmistrz Roman Kaczmarczyk znalazł działkę na której taki obiekt mógłby być posadowiony (na zbiegu ulicy granicznej i biegnącej do Lutynii). Trwają teraz prace koncepcyjne i projektowe aby można było wystartować w programie ministerialnym dla inwestycji kluczowych dla sportu. Akceptacja zapewni finansowanie od 50 do 70% wartości inwestycji. Połowę reszty obiecał pokryć samorząd województwa.
Niezależnie od tej inwestycji, która bez wątpienia potrwa kilka dobrych lat (jeżeli nie dekadę) podjęliśmy starania dla pozyskania ścian wspinaczkowych na których można rozgrywać zawody rangi pucharu Polski. Udało się namówić Polski Związek Alpinizmu, który jest w posiadania takich konstrukcji do nieodpłatnego udostępnienia ich Lądkowi. Trwają w tej chwili formalności, ale jeżeli wszystko się powiedzie – ściany staną u podnóża Oślej Łąki (między ulicami Leśną a Moniuszki). Amfiteatralne nachylenie terenu sprawi, że zawody będą doskonale widoczne na dużej publiczności. Może już w przyszłym roku?
Maciej Sokołowski